Biotechnologia powinna być jedną z priorytetowych dziedzin


Bitechnologia - teraźniejszość i przyszłość

Biotechnologia powinna być jedną z priorytetowych dziedzin

Minister edukacji i nauki Michał Seweryński uznał, że biotechnologia powinna być w Polsce jedną z priorytetowych dziedzin nauki pod względem finansowania. Minister wziął udział w konferencji naukowej na temat biotechnologii, zorganizowanej we wtorek 13 grudnia w Warszawie przez MEiN i Polską Akademię Nauk.

MIMO OBAW, WARTO PROWADZIĆ BADANIA

Minister przyznaje, że jest świadomy obaw społeczeństwa przed zbyt dużą ingerencją biotechnologii w życie człowieka. Podkreśla jednak, że warto prowadzić badania naukowe z zakresu biotechnologii, gdyż nauka ta może zapewnić ludzkości ogromne korzyści. "Mam nadzieję, że polscy naukowcy dotrzymają kroku w tym względzie najlepszym światowym laboratoriom" - mówi.

Zwolennicy biotechnologii argumentują, że dzięki biotechnologii będziemy mogli otrzymać m.in. nowe leki, rośliny uprawne odporne na choroby wirusowe i suszę, nowoczesne technologie do oczyszczania powietrza i wody, a także nową drogę pozyskiwania narządów do transplantacji.

KUKURYDZA, ŚWINIA I BAKTERIE

Metody biotechnologii polegają na modyfikacji genomu zwierząt i roślin poprzez przenoszenie genów pomiędzy różnymi ich gatunkami. Kiedy gen jednego zwierzęcia lub rośliny zostanie przeniesiony do innego organizmu, powstają roślinne i zwierzęce organizmy modyfikowane genetycznie (GMO) - jak zmodyfikowana genetycznie kukurydza lub transgeniczna świnia.

Możliwe jest też np. wprowadzanie genów ludzkich do komórki bakterii, w celu wytwarzania ludzkich białek do celów medycznych.

POLSCY POSŁOWIE NIE CHCĄ GMO

Prezes Polskiej Federacji Biotechnologii (PFB), prof. Tomasz Twardowski z Instytutu Chemii Bioorganicznej PAN, odniósł się do przeciwnego biotechnologii poselskiego projekt uchwały w sprawie ustanowienia obszaru Rzeczypospolitej Polskiej strefą wolną od GMO. Projekt, sygnowany przez posłów niemal wszystkich klubów sejmowych został w lipcu zaakceptowany przez sejmową Komisję Ustawodawczą.

Według Twardowskiego, projekt ten jest sprzeczny z prawem obowiązującym w Unii Europejskiej. Szef PFB powołuje się na podstawowy akt prawny UE dotyczący problematyki organizmów modyfikowanych genetycznie - dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady UE z 12 marca 2001 r.

Zgodnie z tą dyrektywą, państwa członkowskie UE nie mogą zakazywać, ograniczać, utrudniać wprowadzenia do obrotu GMO w charakterze produktów lub jako elementu produktów spełniających wymagania określone w dyrektywie.

Dyrektywa przewiduje jednak odstępstwo od tej zasady - państwo członkowskie może uzyskać uprawnienie do tymczasowego ograniczenia albo zakazania stosowania lub sprzedaży nasion GMO i produktów zawierających GMO. Uprawnienie to jest przyznawane, jeśli w związku z nowymi informacjami naukowymi zaistnieją podstawy do stwierdzenia, że organizmy modyfikowane genetycznie mogą stwarzać ryzyko dla zdrowia ludzkiego lub środowiska naturalnego.

Przeciwko wprowadzaniu GMO do Polski protestują nie tylko parlamentarzyści, ale także członkowie organizacji ekologicznych, m.in. Greenpeace.

Uważają oni, że modyfikacje genetyczne roślin i zwierząt przenikają także do ludzkiego organizmu i mogą mieć szkodliwy wpływ na zdrowie człowieka. Obawiają się także, że jeśli wprowadzone do uprawy rośliny transgeniczne zaczną się w sposób niekontrolowany rozmnażać i krzyżować, uprawa tradycyjnych roślin niemodyfikowanych okaże się już niemożliwa.

PAP - Nauka w Polsce, Joanna Poros

Dzięki uprzejmości: PAP - Nauka w Polsce

Następny artykuł

Poprzedni artykuł